Równe nie znaczy najlepsze – o finansowaniu leczenia w Polsce

Równe nie znaczy najlepsze – o finansowaniu leczenia w Polsce
Każdy obywatel Polski ma zagwarantowane konstytucyjnie prawo do równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych, jednak nie oznacza to, że zaproponowane pacjentowi leczenie będzie najlepszym w jego przypadku – czytamy w Gazecie Wyborczej w wywiadzie „Jakim prawem chorujesz”. Na pytania odpowiada prof. Ewa Łętowska, była sędzina Trybunału Konstytucyjnego.
/ 13.04.2012 09:09
Równe nie znaczy najlepsze – o finansowaniu leczenia w Polsce

Skuteczne leczenie w dużej mierze zależy od zamożności kraju oraz praw zawartych w ustawach. I właśnie prawo często stanowi punkt, gdzie pojawiają się sprzeczności. Władza uchwalając ustawy nie konsultuje ich należycie z prawnikami i lekarzami, co prowadzi do chaotycznych sytuacji, kiedy lek, który może być skuteczny w wielu chorobach, refundowany jest tylko w konkretnym przypadku z pominięciem pozostałych. Ujednolicenie standardu leczenia w Unii Europejskiej wydaje się niemożliwe z powodu dużych różnic zamożności jej członków. Konstytucja gwarantuje nam prawo do równego dostępu do leczenia, co oznacza tylko tyle, że nie można nikogo dyskryminować. Nie ma mowy o poziomie proponowanego przez państwo leczenia. Prof. Łętowska uważa, że najbardziej oburzające jest wmawianie Polakom, że nowe ustawy refundacyjne zmienią sytuację chorych, podczas gdy często podejmowane są przypadkowo, a korekta błędów przebiega na tyle wolno, że u wielu pacjentów w tym czasie choroba nieodwracalnie postępuje. Była sędzina zwraca również uwagę na brak odpowiedzialnego za zaistniała sytuację, przez co odpowiedzialność spoczywa na NFZ, aptekarzach i sądach, a konsekwencje ponosi tak naprawdę tylko pacjent.

W dawniejszych latach leczenie w Polsce przebiegało według zasady mówiącej, że każdego pacjenta należy leczyć zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej. Oznaczało to, że pacjent otrzyma najlepsze dostępne leczenie bez względu na jego koszt, co było możliwe również dlatego, że najnowsze drogie metody były w Polsce po prostu niedostępne. Dzisiaj leczenie zostało rozdzielone na sferę procedur medycznych mających na celu wyleczenie chorego lub poprawienia jakości jego życia oraz na sferę administracyjną obejmującą finansowanie leczenia, refundacje oraz świadczenia gwarantowane w składkach zdrowotnych. Wraz z coraz większym dostępem Polski do najnowszych osiągnięć z zakresu medycyny narasta problem związany z kosztami.

Zobacz również: Recepty dla osób przewlekle chorych

Precedensowy wydaje się być przypadek chorej na stwardnienie rozsiane pacjentki z Wrocławia, która dochodzić swoich praw poszła do sądu. Sąd Okręgowy we Wrocławiu postanowił, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy kobieta musi być leczona nierefundowanym lekiem na koszt oskarżonego szpitala. Profesor Łętowska zastrzega, że mimo tego, że pacjent ma prawo szukać sprawiedliwości w sądzie, nie znaczy to, że każde najlepsze leczenie będzie dla niego dostępne. W przypadku sprawy z Wrocławia sąd ustalając leczenie na czas procesu zabezpieczył się przed zrzuceniem na niego odpowiedzialności za ewentualne pogorszenie stanu zdrowia pacjentki. Należy jednak pamiętać, że sąd bierze pod uwagę prawo, a nie wskazania terapeutyczne, co stanowi ogromną pułapkę – jeśli kobieta przegra sprawę będzie musiała zwrócić szpitalowi koszt jej leczenia, który może sięgnąć kilku milionów złotych.

Zobacz też: Kiedy dochodzi do przedawnienia sprawy przeciwko lekarzowi?

Źródło: Gazeta Wyborcza, 11.04.2012/kr

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA